Jak odnaleźć wewnętrzną siłę? Psychologia odwagi, lęku i poczucia własnej wartości

Ostatnio otrzymałam od drogiej mi osoby mema z pieskiem. Na grafice znajdował się mały piesek rasy Chihuahua oraz jego cień, który był znacznie większych rozmiarów. Nie przypominał w żaden sposób tego jak cień Chihuahua mógłby się prezentować na ścianie tuż za nią. Cień ten wyglądał tak jakby należał do wilka lub owczarka niemieckiego.

Tak więc mamy małego pieska i mamy jego ogromny cień. Ten ogromny cień mówi w niecenzuralny sposób na temat tego, czego też on nie zniszczy i kogo on nie zgłosi do odpowiedzialności. Nasz mały piesek natomiast w grzeczniutki sposób mówi: „Dzień dobry i że bardzo przeprasza, że ma problemik, i czy ktoś tam ma dla niego chwilkę.”

Czy Chihuahua może zostać wilkiem?

Czy właśnie wytłumaczyłam mema? Być może. Ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie był choć raz w życiu tym właśnie Chihuahua. Tym tycim zwierzątkiem, które potulnie i grzecznie wypowiada dzień dobry, dziękuję i przepraszam. Przepraszam za moje istnienie osobę, która nie przejawia zbyt wiele szacunku względem nas. Ten właśnie mem o piesku przychodził do mnie w ostatnim czasie w różnych chwilach codzienności: na spacerze, w komunikacji miejskiej, podczas jedzenia kolacji. Za każdym razem w głowie pojawiało się pytanie: Czy Chihuahua może być Wilkiem? 

 

Psychologia odwagi i lęku

W zasadzie patrząc na waleczność i silne poczucie przynależności do swojego stada to może i tak. Ale co dalej z tą walecznością, skoro przeciwnikiem może się okazać już pełnowymiarowy wilk? Czy ten pełnowymiarowy wilk w tej sytuacji złapie tego małego walecznego pieska w zęby? Czy patrząc na dumną i pewną postawę pieska-wilka ucieknie? Jak ten Chihuahua-wilk o sobie myśli, jak o Chihuahua, czy jak o wilku? Co myśli o nim “prawdziwy wilk i czy to ma jakieś znaczenie…

Poczucie własnej wartości i granice

W towarzystwie tych pytań i im podobnych dalej zajadłam kanapki, jeździłam autobusem, spacerowałam… Aż płynnie dylemat Chihuahua rozszerzyłam o rozważania z kategorii “Mieszkają we mnie dwa wilki” czy też “Co w nas mieszka i co z tym robimy? Ile każdy z nas ma w sobie coś z Chihuahua, a coś z Wilka? A będąc jednym z nich to akceptujemy tę naszą formę? Starając się uzyskać atrybuty tego drugiego oznacza, że nie akceptujemy tego zwierzęcia, które faktycznie w sobie mamy? A może chcemy brać to co najlepsze z różnych form?

Tutaj znów zalewają mnie pytania, którymi Was zalać nie zamierzam. Zamierzam Was natomiast zachęcić do refleksji nad tym, co w Was drzemie, mały piesek czy wilk, czy może coś innego? I co z tym zwierzęciem robicie? A może Wasza wewnętrzna Chihuahua w pełni księżyca staje się czymś zupełnie innym? Może nawet ptakiem lub brzozą?

Od poczucia małości do wewnętrznej mocy

A jednak znów niechcący sypnęłam w Waszą stronę trochę pytań z mojej kieszeni. Może to i dobrze? Przecież pogoda za oknem już jesienna, więc oprócz liści niech spadnie na nas wszystkich deszcz pytań. Czasem bywa naprawdę pięknie, gdy coś kolorowego wyląduje nam na głowę i trochę nas po niej podrapie.

Jak dbasz o swoją wewnętrzną siłę?

A skoro już o drapaniu mowa, czasem dobrze jak ktoś nam z tym drapaniem pomoże. Szczególnie, jeśli coś nas swędzi i uwiera w głowie lub gdzieś… w sumie nawet nie wiadomo gdzie. Może o swojej drapiącej przypadłości opowiecie komuś bliskiemu? Albo zaczniecie zwierzenia od domowego zwierzaka? Tematyka swędząco-drapiąca to ich specjalność. Możecie też z uwierającym problemem udać się do innych specjalistów– kto by pomyślał, że psycholodzy to wprawni drapacze? Dzielmy się z innymi nie tylko ciastem ale i bolączkami, problemami, radościami, absurdami itd. itd. itd…

A co w Tobie dominuje – lęk czy odwaga?

Zatrzymaj się na chwilę i zapytaj siebie:

  • W jakich sytuacjach pozwalam, by lęk decydował za mnie?
  • Kiedy ostatnio odważyłam się postąpić w zgodzie ze sobą, mimo obaw?
  • Co mogę zrobić, by dawać częściej głos swojej sile, niż swoim wątpliwościości

 

Autorka wpisu:
mgr Alicja Hryszkiewicz
psycholożka Centrum Terapii dla Kobiet Otulone