Choroba przewlekła – jak odbudować zaufanie do swojego ciała?


„Na tę chorobę się nie umiera, ale trzeba się nią zaopiekować”.
Słowa jednej z moich pacjentek stały się dla mnie mottem w pracy psycholożki wspierającej kobiety zmagające się z chorobami przewlekłymi. Zazwyczaj kojarzymy je przede wszystkim z obszarem medycyny: parametrami hormonalnymi, farmakologią, wizytami lekarskimi i wynikami badań. To ważne i niezbędne elementy leczenia – ale nie cała historia. 


Badania pokazują to wyraźnie. W przypadku niedoczynności tarczycy, aż 75% kobiet – mimo wyrównanych parametrów hormonalnych – nadal zmaga się z uporczywymi dolegliwościami. Co istotne, w dużej mierze są to objawy związane ze sferą psychologiczną: przewlekłe zmęczenie, drażliwość, wahania emocji czy niezadowolenie z własnego ciała. To dowód, że sama medycyna – choć kluczowa – nie odpowiada na wszystkie potrzeby kobiet żyjących z chorobami przewlekłymi. 

Czy choroby przewlekłe mają wpływ na naszą psychikę?

Choroba przewlekła towarzyszy na co dzień. Potrafi odezwać się w chwilach większego stresu, zmienia relację z ciałem, wpływa na poczucie kobiecości i obniża dobrostan. Często wiąże się też z większym ryzykiem depresji i zaburzeń lękowych. Dlatego wsparcie psychologiczne staje się drugim, równie ważnym filarem opieki. Takim, który pozwala odbudować zaufanie do swojego ciała, nauczyć się współczucia wobec jego ograniczeń i odzyskać poczucie wpływu na własne życie.

 

Czy można zaakceptować zamiast walczyć?

Psychologia proponuje łagodniejsze podejście do siebie i własnego ciała. W chronicznej walce z chorobą łatwo się od tego ciała odłączyć: złościć się na nie, czuć zawód, oddalać się od samej siebie. Po latach cierpienia spojrzenie na ciało z łagodnością i współczuciem wydaje się wręcz niemożliwe. A jednak właśnie współczucie wobec siebie jest kluczem! Nierozumianym jako pobłażliwość, lecz jako siła i możliwość ponownego połączenia się ze sobą.

Możemy spróbować patrzeć na ciało nie tylko przez pryzmat choroby, ograniczeń czy zmian związanych z czasem i diagnozą. Może to być także źródło sygnałów i mądrości. Zamiast ciągłej krytyki i nieustannej walki istnieje druga droga. Praktyka samowspółczucia. To rezygnacja z „zaciskania zębów” i ciągłego wytrzymywania bólu czy poczucia niewystarczalności. To wybór łagodności, która pozwala odzyskać kontakt z własnym ciałem.

 

Dlaczego warto wsłuchiwać się w historie pacjentek?

W jednej z moich prac badawczych skoncentrowałam się na doświadczeniu kobiet żyjących z chorobami przewlekłymi. To, co powracało w ich wypowiedziach, to potrzeba słuchania swojego ciała, szukania własnej drogi w leczeniu i większej wyrozumiałości wobec siebie.

„Ważne jest poświęcić trochę czasu i spróbować posłuchać swojego organizmu” – mówi jedna z pacjentek. 

Pacjentki podkreślały też, że choć diagnoza bywa ta sama, przeżywanie choroby zawsze pozostaje osobiste i niepowtarzalne:

„Każda choroba, pomimo że mamy tę samą diagnozę, jest inna, bo jesteśmy różnymi ludźmi i inaczej to odczuwamy.”

Akceptacja i współczucie wobec siebie pomagają w adaptacji do nowych warunków życia. Jedna z kobiet dodała:

„Starać się być wyrozumiałą dla siebie i w miarę możliwości zaakceptować tę sytuację taką, jaka jest, ale nie robić tego w samotności. Nie bać się szukać wsparcia..”

Pacjentki zgodnie podkreślały, że choroba nie musi definiować całego życia – ważne jest leczenie, edukacja i wsparcie psychiczne.

„Nie wierzyć w słowa: ‘nic więcej nie możemy dla Pani zrobić’. Jeśli się chce, to da się funkcjonować fajnie, ale to wymaga czasu, pracy i niestety pieniędzy.. Ważne, by nie tracić nadziei i zadbać o siebie psychicznie.”

Świadomość działania własnego organizmu daje siłę, pomaga podejmować decyzje dotyczące zdrowia i redukuje stres:

„Edukować się i czytać, bo to dużo daje. Dowiadywać się, jak działa ta choroba, o co trzeba dbać, na co uważać.”

I wreszcie – walczyć o siebie:

„Jeśli choroba nam przeszkadza, to znaczy, że coś jest nie tak – nie z nami, ale z leczeniem. Trzeba szukać dalej.” 


fragment pracy badawczej
mgr Małgorzaty Treppner
Obraz kliniczny ciała, samowspółczucie i jakość życia pacjentek w wieku reprodukcyjnym z niedoczynnością tarczycy

Czy z chorobą przewlekłą można żyć pełniej?


Choroba przewlekła nie musi odbierać jakości życia, ani poczucia kobiecości. Choć wymaga zmiany stylu życia, akceptacji i cierpliwości, to właśnie łagodność wobec siebie, (psycho)edukacja i wsparcie psychologiczne pozwalają odnaleźć nową równowagę. Kluczem jest słuchanie swojego ciała i szukanie indywidualnej drogi – z nadzieją, że można żyć pełniej mimo choroby, a może nawet – dzięki chorobie?

 

 

Kiedy warto szukać wsparcia terapeuty?

Wtedy, gdy choroba przewlekła zaczyna odbierać Ci spokój, poczucie kobiecości i radość z codzienności. Gdy mimo wyrównanych wyników wciąż towarzyszą Ci zmęczenie, drażliwość, napięcie emocjonalne czy niezadowolenie z własnego ciała. To właśnie w takich chwilach wsparcie psychologiczne staje się drugim – obok medycyny – filarem troski o siebie. Terapia pomaga odbudować zaufanie do swojego ciała, nauczyć się łagodności i współczucia wobec jego ograniczeń oraz odnaleźć nową równowagę.

W Centrum Otulone tworzymy przestrzeń, w której możesz poczuć się bezpiecznie i krok po kroku odzyskiwać wpływ na swoje życie. Jeśli czujesz, że to właśnie ten moment, zapraszamy Cię do kontaktu i wspólnej drogi ku większej zgodzie ze sobą i swoim ciałem. Holistyczne podejście, obejmujące terapię indywidualną, grupową czy pracę z ciałem, pozwala nie tylko złagodzić objawy, ale także dotrzeć do ich przyczyn.

Pomożemy Ci odkryć, co naprawdę kryje się za Twoimi objawami.

Autorka wpisu:
mgr Małgorzata Treppner,  
doktorantka psychologii Centrum Terapii dla Kobiet Otulone